EksperyMent XXL. Pierwsza podróż za nami.

Czas na podsumowanie, ale nie miejsc, które odwiedziliśmy (o tym później). Czas podsumować wyprawę pod kątem naszego pierwszego gościa 🙂 Zazwyczaj podróżujemy we dwójkę więc było to również dla nas nowe doświadczenie, rodzaj eksperymentu. W ostatnich latach dwa razy wyjechaliśmy z grupą przyjaciół, ale nigdy z osobą, której nie znamy lub znamy słabo. To było wyzwanie, a wszystko co nieznane napawa ekscytacją, ale też lekką obawą. Czy się dogadamy? czy się spodoba? czy nie będziemy się wzajemnie męczyć? Czy się nie pozabijamy?

Ment XXL to baaardzo ciekawa osoba. Lubi parki miejskie, nie lubi turystów. Dużo i często je 🙂 Jest trochę niecierpliwy i działa szybko, przez co np. zamiast szybciej jest dłużej bo się szukamy,  ale z drugiej strony cierpliwie znosi czekanie kiedy ktoś się (za) długo szykuje. Nie obraża się, jest bardzo zabawny i ku naszemu zaskoczeniu często żartuje z siebie. Jest otwarty na lokalnych i ciągle ich zaczepia. Chętnie uczestniczy w planowaniu i organizowaniu dnia wiec nie jest typem czekającym na gotowe. Codziennie czekała nas opowieść o snach z zeszłej nocy i nigdy nie spotkaliśmy osoby, która miałaby je tak dziwne (śniło Wam się kiedyś, że jesteście szafą grającą?). Codziennie czekała nas też inna przypałowa piosenka, którą nas zarażał (szczyt: Mel C I turn to you). Bardzo entuzjastycznie reaguje na nowe rzeczy, ekspresyjnie wyraża radość z najlepszych momentów podróży. Potrzebuje dużo odpoczynku, ale jest zdyscyplinowany i jeżeli umawiamy się na rano to wstaje. Jak ma dobry humor to jest nieznośny 😉 tańczy, śpiewa, udaje rożne postaci TV lub muzyków i oczywiście nabija się z nas. A żart ma mocny! Rozbawiał nas w najmniej oczekiwanych momentach rzucając jakiś tekst od czapy. W tym jest niezastąpiony. Spędzaliśmy ze sobą bardzo dużo czasu, nie miał potrzeby by odpoczywać od nas i zamykać się w pokoju. Jeżeli traciliśmy z nim kontakt to dlatego, że pochłaniał kolejną książkę. Co ciekawe po tych 3 tygodniach nie mamy go dosyć i chętnie byśmy go zabrali ponownie.

Widzimy, że zaszczepiliśmy w nim chęć do podróżowania, obcowania z czymś nowym i absolutnie odmiennym. Przyjemnością było obserwowanie tej radości w oczach. Miło było słyszeć, że po takiej podróży wraca trochę odmieniony, z innymi potrzebami, innym spojrzeniem na to co było i ma być. I ten apetyt na więcej. Mamy nadzieję, że w przyszłym roku też pozwoli sobie na dłuższy oddech w zupełnie innym otoczeniu, bo każdy z nas tego potrzebuje, ale nie każdy o tym wie. Dopóki nie spróbuje. A później trudno przestać..


Brak Komentarzy

Napisz Komentarz