DzieÅ„ 13 – Phuket (Phi Phi)

Znowu czekaÅ‚a nas pobudka o nieludzkiej godzinie czyli przed 6:00. PrzyjechaÅ‚ po nas samochód i pojechaliÅ›my do Au Poh, skÄ…d mieliÅ›my wypÅ‚ynąć na caÅ‚odniowÄ… wycieczkÄ™ w okolice wysp Phi Phi. Po zjedzeniu Å›niadania  poszliÅ›my w towarzystwie ok 10 osób do naszej motorówki. Pierwszy przystanek mieliÅ›my w Maya Bay . Jak przypÅ‚ynÄ™liÅ›my na plaży byÅ‚o kilka osób. Po ok 15 minutach byÅ‚ dziki tÅ‚um i chcieliÅ›my jak najszybciej uciekać bo nie daÅ‚o siÄ™ przejść, nie wspominajÄ…c o pÅ‚ywaniu bo przy brzegu staÅ‚ rzÄ…d motorówek. OczywiÅ›cie miejsce jest bardzo urokliwe, ale trzeba siÄ™ namÄ™czyć by spróbować sobie wyobrazić je bez tylu turystów. Kolejny przystanek to nurkowanie z rurkÄ… zaraz przy Phi Phi Leh na Loh Samah Bay. ZaÅ‚ożyliÅ›my pÅ‚etwy, maski, rurki i byliÅ›my gotowi. CaÅ‚kiem przyjemnie siÄ™ oglÄ…daÅ‚o kolorowe rybki, które podpÅ‚ywaÅ‚y do nas bo dawaliÅ›my im banany – wiecie jak rybki lubiÄ… banany? 😉 To co mniej siÄ™ podobaÅ‚o to maska, która jednak przepuszczaÅ‚a wodÄ™ i trzeba byÅ‚o siÄ™ co jakiÅ› czas wynurzyć. Po ok. 20 min podpÅ‚ynęła grupa nurków i siÄ™ zawinÄ™liÅ›my.

Następny przystanek to laguna Pileh gdzie mogliśmy sobie poskakać z motorówki do wody. Jednak największą atrakcją w tym miejscu było patrzenie na naszego przewodnika, skaczącego do wody z wysokości ok 25 m. Wcześniej oczywiście wdrapał się bez żadnych zabezpieczeń po pionowej ścianie. W tym miejscu było bardzo dużo motorówek i mnóstwo ludzi w wodzie, bujających się jak spławiki. Mistrzami byli Japończycy, którzy dla bezpieczeństwa byli w kole ratunkowym z kapokiem na sobie 😉

Kolejny przystanek to Viking Cave czyli jaskinia, która niestety (lub ‚stety’) zostaÅ‚a zamkniÄ™ta dla ruchu turystycznego, wiÄ™c mogliÅ›my podziwiać jÄ… wyłącznie z motorówki. NastÄ™pna byÅ‚a zatoka gdzie żyjÄ… maÅ‚py. PodpÅ‚ynÄ™liÅ›my naszÄ… motorówka do brzegu i rzucaliÅ›my maÅ‚pom owoce liczi i maÅ‚e banany. TrwaÅ‚o to może 5 min i popÅ‚ynÄ™liÅ›my na lunch na Phi Phi Don. To miejsce byÅ‚o chyba najgorsze. W gÄ…szczu motorówek, tradycyjnych łódek, tandetnej zabudowy i tÅ‚umu ludzi nie widzieliÅ›my nawet tych osÅ‚awionych widoków. DowiedzieliÅ›my się od naszego przewodnika, ze dziennie na Phi Phi Islands przypÅ‚ywa 5000 turystów. To zdecydowanie za dużo bo miejsce to niestety straciÅ‚o swój urok. Ponoć po zniszczeniu głównej wyspy (Don) przez tsunami w 2004 wÅ‚adze miaÅ‚y plan by zamknąć ruch turystyczny na Phi Phi Don lub mocno go ograniczyć. W koÅ„cu to teren parku narodowego. Niestety zanim wprowadzono te zmiany miejscowi zdążyli wszystko odbudować, bez Å‚adu i skÅ‚adu. Tak już zostanie.. Szkoda.

Po lunchu popłynęliśmy na niezamieszkałą Bamboo Island. Tu mieliśmy godzinę na plażowanie. Niestety żadne z nas nie jest  w stanie nic powiedzieć na temat tego miejsca bo przespaliśmy tę godzinę 🙂 obudziliśmy się jak już trzeba było wsiadać na motorówkę. Popłynęliśmy kawałek dalej na rafę koralową. Tu mieliśmy ok 30 min na oglądanie podwodnego świata. Rafa była ładna, ale fale mocno nami bujały i woda wlewała się do rurki. Do tego łatwo można było zranić się bo rafa była na wyciągnięcie ręki czy też nogi. Mnóstwo kolorowych rybek, ale Nemo nie znaleźliśmy.

Po powrocie na motorówkę czekała nas jeszcze półtora godzinna podróż w stronę wyspy Phuket. Spędziliśmy ten czas na dziobie motorówki podziwiają widoki. Po dotarciu na ląd wsiedliśmy w podstawiony samochód i zostaliśmy odwiezieni do hotelu.

Wycieczkę ocenimy na 5/10. Podobało nam się skakanie z motorówki do wody w pięknych lagunach i snurkowanie przy rafie w towarzystwie kolorowych rybek. Nie podobało nam się Phi Phi Don, zatłoczona Maya Bay i może trochę mniej zatłoczona Bamboo Island oraz cena (ok 300 PLN/os) i fakt, że długo się płynie.

Po powrocie na Patong pojechaliśmy na skuterkach na bazarek, żeby zjeść kolację, a następnie na plażę, tradycyjnie oglądać zachód słońca. Ten był zdecydowanie najładniejszy, w kolorze różowo-fioletowym.

Na tym wieczór jednak siÄ™ nie skoÅ„czyÅ‚ i pojechaliÅ›my w poszukiwaniu jakiegoÅ› fajnego klubu lub baru. ZnaleźliÅ›my bar i kupiliÅ›my kilka drinków w promocyjnej cenie. SÄ…czÄ…c je przyglÄ…daliÅ›my siÄ™ ludziom na tej dziwnej ulicy (Bangla Road). Część z nich wchodziÅ‚a do klubu obok nas (chyba Holywood) wiÄ™c również postanowiliÅ›my tam wejść. Miejsce to nie byÅ‚o najwyższych lotów, ale Nataszka sobie potaÅ„czyÅ‚a – w koÅ„cu leciaÅ‚y stare hity muzyki z gatunku hip-hop i r’n’b 😉 Ok 1:00 wróciliÅ›my do hotelu. Rano kolejna wycieczka!


2 Komentarze

  1. Możecie polecić biuro z którego mieliście wycieczkę? Mają stronę internetową? 🙂

Napisz Komentarz